Wyniki wyszukiwania frazy: mocno kocham - my艣li. Strona 6 z 384. Wyniki wyszukiwania frazy: mocno kocham - my艣li. i ze zawsze b臋d臋 Ci臋 kocha膰 tak mocno jak
Polish Arabic German English Spanish French Hebrew Italian Japanese Dutch Polish Portuguese Romanian Russian Swedish Turkish Ukrainian Chinese English Synonyms Arabic German English Spanish French Hebrew Italian Japanese Dutch Polish Portuguese Romanian Russian Swedish Turkish Ukrainian Chinese Ukrainian These examples may contain rude words based on your search. These examples may contain colloquial words based on your search. I love you so much I love you as much love you very much Kocham Ci臋 tak mocno, z ca艂ego serca i duszy. Kocham ci臋 tak mocno, 偶e przemiel臋 ci 艣ledzion臋 w maszynce. Kocham ci臋 tak mocno jak zawsze. Kocham ci臋 tak mocno jak twojego tatusia. Kocham ci臋 tak mocno, 偶e to mnie dobija. Kocham ci臋 tak mocno, 偶e a偶 mnie to przera偶a. Kocham ci臋 tak mocno, ja... Kocham ci臋 tak mocno, ja... Kocham ci臋 tak mocno, 偶e twoje pocenie si臋 na tej maszynie czyni mnie szcz臋艣liw膮. Kocham ci臋 tak mocno, a jednak musz臋 ci臋 straci膰. Nie wiem, dlaczego kocham Ci臋 tak mocno Kocham ci臋 tak mocno, 偶e to niema sensu. Kocham ci臋 tak mocno, 偶e ut艂uk臋 ci g艂ow臋 t艂uczkiem do ziemniak贸w. Ale kocham ci臋 tak mocno 偶e to mnie os艂abia. Bo nie kocham ci臋 tak mocno jak on. "Ja kocham ci臋 tak mocno" odpar艂. Bo wiem, 偶e kocham ci臋 tak mocno Kocham ci臋 tak bardzo, kocham ci臋 tak mocno No results found for this meaning. Results: 26. Exact: 26. Elapsed time: 57 ms. Documents Corporate solutions Conjugation Synonyms Grammar Check Help & about Word index: 1-300, 301-600, 601-900Expression index: 1-400, 401-800, 801-1200Phrase index: 1-400, 401-800, 801-1200 Look up the Polish to German translation of kocham Cie. 46 46 bardzo mocno in the PONS online dictionary. Includes free vocabulary trainer, verb tables and pronunciation function.
Tekst piosenki: Nie m贸wisz nic, lecz ja wci膮偶 kocham Ci臋 Ca艂y ten 艣wiat, a w barwach tylko Ty i ja I pi臋kne chwile, kt贸re s膮 nam bliskie ca艂y czas I kilka wspomnie艅, kt贸re 偶yj膮 ci膮gle w nas (2 x) Ref.: Ja kocham Ciebie mocno tak Mocniej, ni偶 tysi膮c l艣ni na niebie gwiazd Mocniej, ni偶 ten ca艂y 艣wiat (2 x) 呕yciowy sens dzi艣 odnalaz艂em, wiem Serce me bije, mocno kocha, pragnie Ci臋 A kiedy 艣ni mi si臋 po nocy, no to wtedy wiem 呕e 偶ycie moje warte co艣 naprawd臋 jest (2 x) Ref.: Ja kocham Ciebie mocno tak Mocniej, ni偶 tysi膮c l艣ni na niebie gwiazd Mocniej, ni偶 ten ca艂y 艣wiat (2 x) Mi艂o艣膰 trwa dalej, ci膮gnie losem swym Tak zakochani do szale艅stwa ja i Ty Bo przecie偶 偶ycie jest wspania艂e, jak ten s艂o艅ca blask Kt贸ry rozja艣nia nasz膮 mi艂o艣膰 w letnich snach Ref.: Ja kocham Ciebie mocno tak Mocniej, ni偶 tysi膮c l艣ni na niebie gwiazd Mocniej, ni偶 ten ca艂y 艣wiat (6 x) Dodaj interpretacj臋 do tego tekstu 禄 Historia edycji tekstu

Wyniki wyszukiwania frazy: mocno ci臋 kocham. Strona 3 z 666. grucha591 My艣l Jest mi z Tob膮 tak wspaniale, cho膰 o t臋 mi艂o艣膰 nie prosi艂am si臋 wcale.

Opis Dodatkowe informacje Opinie (0) Uwaga: Mo偶liwo艣膰 wyboru ramki ! Kolory bia艂y lub czarny. Dost臋pne przy wyborze rozmiaru plakatu. Mo偶liwo艣膰 wykonania w innej kolorystyce i rozmiarze Mo偶liwo艣膰 rozkompletowania ka偶dego zestawu (na zapytanie) Ka偶de zam贸wienie realizujemy w profesjonalnej drukarni Plakaty do pokoju dzieci臋cego Odpowiedni wystr贸j pokoju dzieci臋cego jest bardzo wa偶ny. To tutaj dziecko sp臋dza czas, dorasta i poznaje nowe rzeczy. Rodzice powinni zadba膰 o to, aby ich pociechy mog艂y rozwija膰 sw贸j potencja艂 w odpowiednim otoczeniu. Plakaty motywacyjne dla dzieci od AlovestudiO idealnie wpasowuj膮 si臋 w wystr贸j ka偶dego pokoju dzieci臋cego. Motywuj膮ce has艂a oraz proste dzia艂aj膮ce na wyobra藕ni臋 grafiki. Plakaty projektujemy tak, aby pom贸c najm艂odszym uwierzy膰 w siebie, mierzy膰 wysoko i spe艂nia膰 marzenia. Plakaty w ramkach gotowe do zawieszenia U nas nie musisz szuka膰 i kupowa膰 osobno ramek. Opr贸cz samych plakat贸w oferujemy tak偶e plakaty od razu w ramkach, oprawione i gotowe do zawieszenia na 艣cian臋. Do wyboru mamy ramki bia艂e oraz czarne dopasowane do plakat贸w o rozmiarach 21x30cm (A4), 30x40cm (plakaty 50x70cm sprzedawane s膮 bez ram). Stawiamy na bezpiecze艅stwo, dlatego prze藕rocza oraz obramowanie wykonane s膮 z wysokiej jako艣ci tworzywa. Dzi臋ki temu ramki s膮 lekkie, trwa艂e i bezpieczne. Opinie o naszych plakatach: Lepiej ni偶 si臋 spodziewa艂am 馃檪Bardzo eleganckie plakaty, genialne w swojej prostocie. Idealnie pasuj膮 do pokoju naszej c贸reczki Tosi. Szybka realizacja. Serdecznie polecam :).Kasia, Krak贸wPi臋kne pouczaj膮ce has艂a na plakatachZam贸wione obrazki s膮 cudowne. Pasuj膮 do pokoju mojego synka Miko艂aja. Podoba mi si臋 prosty wygl膮d i pouczaj膮ce has艂a. Polecam 馃檪Ewa, MalborkTo w艂a艣nie dzi臋ki Wam 鈥est mi niezmiernie mi艂o, 偶e mog艂am z Wami wsp贸艂pracowa膰. To w艂a艣nie dzi臋ki Wam poczu艂am si臋 klientem wyj膮tkowym:) a w tych czasach coraz rzadziej mog臋 na to liczy膰鈥gnieszkaUrocza dekoracjaPlakaty dotar艂y do nas szybko. 艢wietnie zgra艂y si臋 z kolorem 艣ciany w pokoju c贸reczki. S膮 urocze. Maj膮 motywuj膮ce has艂a i oryginalny wygl膮d. Nic doda膰 nic z Gda艅ska艢wietne plakaty pi艂karskieKupi艂am plakaty pi艂karskie do pokoju synka. 艢wietna personalizowana dekoracja. Sklep dopasowa艂 kolorystyk臋 pod moje wymagania i doda艂 imi臋 synka na koszulce. Realizacja szybka dobry kontakt i mi艂a obs艂uga. z Nysy Waga brak Rozmiary 21cm x 29,7cm (A4) bez ramek, 21cm x 29,7cm (A4) + ramki bia艂e, 21cm x 29,7cm (A4) + ramki czarne, 30cm x 40cm bez ramek, 30cm x 40cm + ramki bia艂e, 30cm x 40cm + ramki czarne, 50cm x 70cm bez ramek, 50cm x 70cm + ramki bia艂e, 50cm x 70cm + ramki czarne
Pragnie Ci臋 kanalia, kt贸ry w domu jest kim艣 innym, Twardziel o 艂agodnym sercu, cz臋sto pozytywny, Poruszam Ci臋 do 艂ez, przeprawiam Ci臋 o dreszcze, Pot臋guje Twe emocje, Ty wariujesz, pragniesz jeszcze, Wystarczy nam na potem, mam ochot臋 trwa膰 przy Tobie, Jeszcze nie raz Ci臋 zaskocz臋, bo chc臋 - wiem, 偶e tak zrobi臋, Kocham Ci臋 nie
laleczka z saskiej porcelany Czasem stajemy przed wyborem. 呕ycie w bajkowym k艂amstwie lub szara, bol膮ca prawda. Nie ma wtedy dobrej decyzji, jest tylko z艂a i gorsza. Mnie te偶 kiedy艣 postawili przed wyborem. Zg艂ad藕 lub zosta艅 zg艂adzonym. Nienawid藕 lub niech twoje s艂owo stanie si臋 bezwarto艣ciowym 艣mieciem, rzuconym na wiatr. Zostaniesz sama bez oparcia, bez 偶yczliwej duszy kt贸ra schowa twoj膮 mi艂o艣膰 bezpiecznie w swym sercu. Decyzja na ca艂e 偶ycie. Nieodwo艂alna i tak bezlitosna. Jednak nie uciekasz przed ni膮. Przesz przed siebie w nieznane, jak najdalej, jak najszybciej i pr贸buj膮c nie zaliczy膰 wielu upadk贸w na tward膮, martw膮 ziemi臋. Stoj膮c nad przepa艣ci膮 i patrz膮c w d贸艂 nie wo艂asz o pomoc. Wo艂asz o 艣mier膰. Nie pragniesz zrozumienia, nie pragniesz zbawienia. Chcesz znale藕膰 si臋 mi臋dzy tymi bia艂ymi, puszystymi ob艂okami. Lata膰. Bada膰. Szuka膰. Znajdowa膰. By膰 Napisa艂am na ostatniej stronie pami臋tnika. Sze艣膰dziesi臋cioro kartkowy zeszyt spoczywa艂 bezpiecznie w mojej d艂oni. Wyci膮gn臋艂am zapalniczk臋 z kieszeni moich spodni. Rozb艂ys艂 z艂oto-pomara艅czowy p艂omie艅. Po chwili popio艂y z zeszytu porwa艂 wiatr, nios膮c moja histori臋 dalej w nieznane. Zamkn臋艂am oczy kryj膮c ziele艅 moich t臋cz贸wek. Czu艂am jak oddech nieba porusza mymi kr贸tkimi r贸偶owymi w艂osami. Odwr贸ci艂am si臋 i zrobi艂am pierwszy krok, zostawiaj膮c za sob膮 miasto zwane Konoh膮. Potykaj膮c si臋 dotar艂am do pierwszego drzewa. Opar艂am si臋 o nie. Spod zamkni臋tych powiek polecia艂a 艂za. P艂yn臋艂a swobodnie po bladej zm臋czonej twarzy. Skapn臋艂a na zielon膮 traw臋 w kt贸r膮 natychmiast wsi膮k艂a. Zacisn臋艂am pi臋艣ci i podnios艂am g艂ow臋 w g贸r臋. Z odwag膮 zacz臋艂am stawia膰 nast臋pne kroki by po chwili znikn膮膰 w g臋stwinie lasu. Sz艂am zastanawiaj膮c si臋 czemu do tego dosz艂o. Czy to ja zawini艂am, poniewa偶 kocha艂am. Czy to oni zawinili 偶e nie zatrzymali katastrofy. Zanim on dotar艂 do mnie. Spojrza艂am za siebie, przypominaj膮c sobie szary nagrobek ostatniej uczciwej osoby kt贸ra mnie rozumia艂a. Nienawidzi艂am uczucia kt贸re we mnie p艂on臋艂o. Nienawidzi艂am osoby kt贸ra zgarn臋艂a mnie dla siebie a p贸藕niej zostawi艂a na pastw臋 losu bym b艂膮dzi艂a po omacku szukaj膮c szcz臋艣cia kt贸re by艂o nie osi膮galne. Sz艂am by spojrze膰 w oczy osoby dla kt贸rej kiedy艣 zrobi艂abym wszystko. Tylko by wyzna膰 ca艂膮 prawd臋. Nie chcia艂am by zareagowa艂 na moje s艂owa smutkiem czy z艂o艣ci膮, chcia艂am po prostu zgina膰 z jego r臋ki. Rozp艂yn膮膰 si臋 ostatni raz w jego ramionach i pofrun膮膰 do chmur. Patrz膮c w jego osch艂e oczy umiera膰 bez cienia zawahania. Spojrza艂am na swoje d艂onie zaznaczone bliznami, po ci臋偶kich walkach kt贸re stoczy艂am w ci膮gu tych dziesi臋ciu lat. Naci膮gn臋艂am r臋kawiczki zakrywaj膮c moja przesz艂o艣膰. Droga ci膮gn臋艂a si臋 w niesko艅czono艣膰. Min臋艂a noc, min膮艂 dzie艅, a ja sz艂am. Nie robi艂am postoj贸w. Nie chcia艂am przed艂u偶a膰 tego co nieuniknione. W ko艅cu stan臋艂am na polance, u艣miech zawita艂 na mych ustach. Teraz wystarczy艂o wypowiedzie膰 par臋 s艂贸w. Moje nogi ugi臋艂y si臋 i upad艂am na kolana. - Nie wyszepta艂am do osoby stoj膮cej w cieniu drzew. - Wszyscy nie 偶yj膮. - Us艂ysza艂am 偶e biegnie w moj膮 stron臋. Czeka艂am na zimn膮 stal kt贸ra przetnie moje cia艂o. Jednak wybawienie nie nast臋powa艂o. Podnios艂am wzrok, przed moj膮 twarz膮 znajdowa艂 si臋 czubek katany. - Czemu si臋 nie bronisz? - us艂ysza艂am jego g艂os. - A po co? - zapyta艂am, zagryz艂am warg臋. Poczu艂am metaliczny posmak krwi. Zacisn臋艂am pi臋艣ci. Nie mog艂am si臋 podda膰 i zacz膮膰 p艂aka膰. Stoj膮c przed nim nie mog艂am sobie na to pozwoli膰. Obieca艂am mu to kiedy艣. Chod藕 on o tej obietnicy nie wiedzia艂 to mia艂am zamiar dotrzyma膰 j膮 cho膰by dla samej siebie. - Po co mam przed艂u偶a膰 swe n臋dzne 偶ycie? Po co mam si臋 bronic przed nie uniknionym? - Nie poznaj臋 ci臋. - Wszyscy umarli razem z nim. Zosta艂am ja. Sama w艣r贸d 偶ywych trup贸w. Prosz臋 zabij i mnie. - moje w艂osy opad艂y zakrywaj膮c mi twarz przed jego wzrokiem. Poczu艂am 偶e co艣 podnosi moj膮 g艂ow臋 do g贸ry. Ujrza艂am jego czarne oczy z kt贸rych nie mog艂am nigdy niczego wyczyta膰. I tym razem by艂o tak samo. Wpatrywa艂 si臋 we mnie intensywnie a ja czeka艂am a偶 to si臋 sko艅czy. - Nie zabij臋 ci臋. - powiedzia艂 spokojnie. Moje serce zabi艂o szybciej ze strachu. - B艂agam, wyrzuci艂am z siebie. To nie mog艂o si臋 tak sko艅czy膰. Czemu i on musi by膰 taki. - Nie. - powiedzia艂 oschle podnosz膮c odrobin臋 To moje ostatnie s艂owo. A teraz odejd藕, nie mam czasu na m贸j 艣wiat leg艂 w gruzach. Patrzy艂am jak oddala si臋, moje nogi dzia艂a艂y same. Wsta艂am i pobieg艂am w jego stron臋. Zarzuci艂am ramionami i opad艂am na jego plecy, przytulaj膮c si臋 do niego. - Zabij. - wyszepta艂am i osun臋艂am si臋 na ziemi臋 trac膮c przytomno艣膰. Z b贸lem unios艂am powieki i ujrza艂am pok贸j oblany w czerni. Nie umia艂am powiedzie膰 co si臋 w nim znajduje, widzia艂am tylko zarys jakiej艣 szafy czy czego艣 du偶ego i jakie艣 inne mniejsze meble. Podnios艂am si臋 i usiad艂am na materacu 艂贸偶ka na kt贸rym kto艣 musia艂 mnie po艂o偶y膰. Wtedy co艣 w rogu pokoju poruszy艂o si臋. Spojrza艂am zl臋kniona w tamta stron臋. Kto艣 zapali艂 艣wiat艂o, przymru偶y艂am oczy. Moje serce zacz臋艂o bi膰 szybciej. Przetar艂am oczy. - Ja 艣ni臋, prawda? - zapyta艂am os贸b kt贸re w艂a艣nie sta艂y przede On mnie jednak podsumowa艂am i u艣miechn臋艂am si臋. - Nie m贸g艂 bym ci臋 zabi膰. - powiedzia艂a posta膰 z czarnymi w艂osami. Zamar艂am. Spojrza艂am na swoje d艂onie w r臋kawiczkach. 艢ci膮gn臋艂am jedn膮. Na d艂oni nadal mia艂am blizny trwa艂y symbol mojego istnienia. Zach艂ysn臋艂am si臋 z oczy polecia艂y mi 艂zy. Opad艂am na 艂贸偶ko. Poczu艂am 偶e kto艣 mnie obejmuje. Ciep艂o rozp艂yn臋艂o si臋 po moim ciele docieraj膮c g艂臋biej ni偶 kto inny. Wtuli艂am si臋 ufnie i zasn臋艂am w ramionach osoby kt贸ra mia艂a nie 偶y膰. Biegn臋, dooko艂a spogl膮daj膮 na mnie czarne postacie martwych drzew. Przede mn膮 pojawia si臋 kraw臋d藕 klifu. Spadam lec臋 w d贸艂. Rozk艂adam bia艂e skrzyd艂a. Szybuje mi臋dzy ob艂okami. Podmuch wiatru rozwiewa moje my艣li. Otwieram usta w niedowierzaniu. Ostatni ruch i upadek w d贸艂. Podnosz臋 g艂ow臋. Widz臋 nagrobek. Szary anio艂 pochy艂a si臋 w uk艂onie przed najwi臋kszym bohaterem kt贸ry st膮pa艂 po tej okrutnej bezlitosnej ziemi. Podchodz臋 bli偶ej. R臋ka 艣ciera kusz z tak znanego mi napisu... Naruto Uzumaki Odda艂 偶ycie w walce o lepsze jutro. Pusta w 艣rodku. Wzgardzona przez los. S艂aba jak jeszcze nigdy upadam na kolana. D艂onie chowaj膮 twarz. Z oczu p艂yn膮 艂zy... 艁apczywie chwyta艂am powietrze. To by艂 sen czy rzeczywisto艣膰. To przesz艂o艣膰 czy przysz艂o艣膰. Lekcja czy przestroga. Rozejrza艂am si臋 po pomieszczeniu w kt贸rym si臋 znajdowa艂am. Przez okno do pokoju wlatywa艂y s艂abe promienie s艂o艅ca. Wsta艂am i podesz艂am do drzwi. Nacisn臋艂am klamk臋 i znalaz艂am si臋 na zewn膮trz. Korytarz ci膮gn膮艂 si臋 w prawo i lewo. Naprzeciwko znajdowa艂y si臋 nast臋pne drzwi. Zapuka艂am w nie. Uchyli艂y si臋 a w nich ujrza艂am blond czupryn臋. Potrz膮sn臋艂am g艂ow膮. Us艂ysza艂am westchnienie. Spojrza艂am w jego b艂臋kitne t臋cz贸wki. - Ale przecie偶 ty nie 偶yjesz. - wyszepta艂am zrozpaczona. Poczu艂am jak mnie obejmuje. Wyrwa艂am si臋, chyba go zaskoczy艂am tym. Po jego policzkach p艂yn臋艂y 艂zy. - Nie wierz臋. Ja... - obr贸ci艂am si臋 i chcia艂am pobiec ale co艣 mnie zatrzyma艂o. Na moim nadgarstku zacisn臋艂a si臋 zimna d艂o艅. Spojrza艂am na ni膮. Przenios艂am wzrok wy偶ej na sprawce. Jego czarne t臋cz贸wki wpatrywa艂y si臋 we mnie intensywnie. Pr贸bowa艂am si臋 wyrwa膰 ale nie da艂am rady. Opad艂am na ziemi臋 zm臋czona i przyt艂oczona sytuacj膮. - Nie my艣la艂em 偶e jeste艣 a偶 tak s艂aba. - us艂ysza艂am zimny ton jego g艂osu. Zacisn臋艂am pi臋艣ci, nie by艂am s艂aba. Walczy艂am co dnia. Walczy艂am dla lepszego jutra kt贸re by艂o co prawda tylko nieosi膮galnym marzeniem. Nie by艂am nigdy s艂aba i chcia艂am by to ujrza艂. Z ma艂膮 trudno艣ci膮 ale wsta艂am, wytar艂am jedn膮 samotn膮 艂z臋 kt贸ra przemierza艂a m贸j policzek. - Nigdy nie by艂am s艂aba. - powiedzia艂am pewnie. Us艂ysza艂am jak prychn膮艂. - Co艣 innego przed chwila widzia艂em. - Pi臋艣膰 pow臋drowa艂a w stron臋 艣ciany. Budynek zatrz膮s艂 si臋 a w 艣cianie pojawi艂a si臋 wielka dziura. Patrzy艂am ze z艂o艣ci膮 na Sasuke. Ten tylko si臋 g艂upio u艣miecha艂. - To ty jeste艣 widzia艂am jak zdziwi艂y go moje s艂owa. - Niby czemu? - Naruto wci膮gn膮艂 g艂o艣no powietrze i zrobi艂 krok w ty艂 przeczuwaj膮c co si臋 stanie. - Popatrz prawdzie w oczy. Od zawsze ucieka艂e艣 od wszystkiego. Sta艂e艣 si臋 marionetk膮 bo tak by艂o wygodniej. - Sasuke zacisn膮艂 pi臋艣ci. - Nie jeste艣 nic wart. - powiedzia艂am pewna siebie i swojego os膮du. Wtedy si臋 zacz臋艂o. W jego oczach zab艂ysn膮艂 Sharingan. Za艂o偶y艂am r臋kawiczk臋 kt贸r膮 wcze艣niej zdj臋艂am. Nagle mi臋dzy nami znalaz艂 si臋 blondw艂osy przyjaciel. - To nie czas na walk臋. - powiedzia艂 g艂osem bez emocji. Przerazi艂am si臋, opu艣ci艂am d艂o艅 kt贸ra by艂a ju偶 w po艂owie ruchu. - Chod藕cie za mn膮. - przeszed艂 obok mnie oboj臋tnie i znikn膮艂 za za艂omem korytarza. Spojrza艂am niepewnie w czarne oczy Sasuke. Ten tylko westchn膮艂 i ruszy艂 za Naruto. Wiele sprzecznych emocji buzowa艂o we mnie. Nie umia艂am zrozumie膰 ca艂ej sytuacji. Moje nogi same podj臋艂y w臋dr贸wk臋. Nagle znalaz艂am si臋 w dobrze o艣wietlonym pomieszczeniu zwanym kuchni膮. Blondyn siedzia艂 przy stole opieraj膮c na nim z艂膮czone d艂onie. Sasuke kr臋ci艂 si臋 przy lod贸wce czego艣 szukaj膮c. - Wiesz kiedy reszta wraca? - zapyta艂 Natuto, czarnow艂osy pokr臋ci艂 g艂ow膮. - Powinni wr贸ci膰 za tydzie艅 ale nigdy nic nie wiadomo. - Naruto zapatrzy艂 si臋 w przestrze艅. - Co tu si臋 wyprawia? - zapyta艂am cicho lecz oni chyba mnie nie s艂yszeli. Sasuke trzymaj膮c kubek z jakim艣 napojem usiad艂 na krze艣le w k膮cie i zapatrzy艂 si臋 w widoki za oknem. Sta艂am tam i czu艂am si臋 taka obca. - CO TU DO CHOLERY SI臉 DZIEJE! - wrzasn臋艂am uderzaj膮c przy tym w st贸艂 kt贸ry zatrzeszcza艂 i rozpad艂 si臋 na dwie cz臋艣ci. Naruto popatrzy艂 na mnie nieobecnym wzrokiem. Zamruga艂 i zdziwi艂 si臋 jakby dopiero co mnie zauwa偶y艂. Sasuke upi艂 艂yk z kubka, dalej patrzy艂 w dal. Poczu艂am 偶e do oczu nap艂ywaj膮 mi 艂zy. Nie chcia艂am tego, nie chcia艂am dalej p艂aka膰. Przysz艂am tu by zazna膰 艣mierci a odnajduje przyjaciela kt贸ry zosta艂 uznany za zmar艂ego. Wybieg艂am z pomieszczenia. Bieg艂am nie wiedz膮c dok膮d zmierzam. Us艂ysza艂 偶e kto艣 mnie wo艂a, nie zatrzyma艂am si臋. Nagle poczu艂am 偶e silne ramiona obejmuj膮 mnie w tali i przyciskaj膮 do umi臋艣nionego torsu. Opad艂am z si艂. Osun臋艂abym si臋 na ziemie gdyby nie osoba kt贸ra nadal nie wypuszcza艂a mnie z obj臋膰. - Wys艂uchaj go. - powiedzia艂 lodowaty ton. Pokr臋ci艂am g艂ow膮, nie chcia艂am. - Przysz艂am tu by to sko艅czy膰. Je艣li nie chcesz mi pom贸c to trudno ale przynajmniej mi nie przeszkadzaj. - powiedzia艂am i pr贸bowa艂am si臋 wyrwa膰 jednak nie da艂am rady. - Ja nie mog艂em tam wr贸ci膰. - us艂ysza艂am za艂amany g艂os. - Widzia艂em ich codzienne cierpienie. Widzia艂em jak si臋 zmieniali. Widzia艂em w臋dr贸wki w stron臋 cmentarza. Widzia艂em ich 艂zy. Twoje te偶 widzia艂em, cierpia艂em. Podczas tej ostatniej misji spotka艂em Sasuke. Poprosi艂em go o to co ty dzi艣. - zamurowa艂o mnie. Patrzy艂am w dal, w ciemny korytarz kt贸ry jeszcze niedawno chcia艂am wbiec. My艣la艂am nad s艂owami blondyna. - Lecz ten debil si臋 nie zgodzi艂. Zaproponowa艂 bym si臋 do niego do艂膮czy艂. Nie zastanawia艂em si臋 tylko poszed艂em za nim. On te偶 si臋 zmieni艂, wiesz? - poczu艂am 偶e si臋 trz臋s臋 ale nic na to nie mog艂am zrobi膰. Zamkn臋艂am oczy, poczu艂am 偶e moje nogi odrywaj膮 si臋 od pod艂ogi. Wtuli艂am si臋 w Sasuke. Po chwili znalaz艂am si臋 na jakim艣 艂贸偶ku. Otworzy艂am oczy, us艂ysza艂am zatrzaskuj膮ce si臋 drzwi i cich膮 rozmow臋 moich znajomych. Wytar艂am 艂zy kt贸re wyp艂yn臋艂y z moich oczu. Usiad艂am na 艂贸偶ku, wtedy drzwi do mojego pokoju stan臋艂y otworem a w nich pojawi艂 si臋 blondyn. Ukucn膮艂 przy mnie i popatrzy艂 w oczy. - Nie chcia艂em ci臋 opuszcza膰. Nienawidz臋 si臋 za to. - wyszepta艂 lecz te s艂owa do mnie nie chcia艂y dotrze膰. Jak on mo偶e co艣 takiego m贸wi膰. Jak mo偶e po tym wszystkim tak swobodnie o tym m贸wi膰. - Nie tylko mnie zostawi艂e艣. Wiesz Hinata bardzo cierpia艂a. - Spu艣ci艂 wzrok. - Nie tylko ona. My艣lisz 偶e widzia艂e艣 jak oni cierpieli? G贸wno widzia艂e艣. Gdy ciebie zabrak艂o stali si臋 trupami. A ja nic nie mog艂am zrobi膰 nawet b臋d膮c t膮 pieprzon膮 Hokage. Nic, s艂yszysz nic! Oni umierali na moich oczach. Ja te偶 siebie znienawidzi艂am ale przez to 偶e nie da艂am sobie rady. Jednak by艂am przy nich. S艂ucha艂am ich szloch贸w. Zawsze by艂am gdy mnie potrzebowali. - To czemu i ty ich opu艣ci艂a艣? - us艂ysza艂am smutne pytanie. - Bo straci艂am w ich oczach. Stoj臋 nad grobem przyjaciela, kto艣 podchodzi, przytulam si臋 do niego, szukaj膮c zrozumienia i tego ciep艂a. Siedz臋 za biurkiem, widz臋 jego zielone t臋cz贸wki. Kuchni, ramiona oplataj膮 moj膮 tali臋. Usta ca艂uj膮 moj膮 szyj臋. Sypialnia, nasze cia艂a splecione w nami臋tnym ta艅cu. Biuro, zaci艣ni臋te powieki i niedowierzanie, wrzaski, jest coraz bli偶ej. Czemu? Pytanie na kt贸re nie mog臋 znale藕膰 odpowiedzi. Widz臋 jego zielone oczy a w nich tylko nienawi艣膰. Podnosz臋 r臋k臋 do ataku jednak ta opada bezw艂adnie. Palce dotykaj膮 moich ust a spod powiek wyp艂ywaj膮 pierwsze 艂zy. Nie mog臋 go skrzywdzi膰. Przecie偶 ja go kocham. - Pokocha艂am potwora kt贸ry zniszczy艂 ich 偶ycie do ko艅ca. Te spojrzenia i wyrzuty sumienia. Nie potrafi臋 tak 偶y膰. - Poczu艂am jak Naruto przytula si臋 do mnie. Z mojej piersi wyrwa艂 si臋 szloch. Ch艂opak delikatnie g艂aska艂 mnie po w艂osach a ja wyp艂akiwa艂am si臋 w jego koszulk臋. Nie czu艂am si臋 tak dobrze ju偶 od dawna. Nazajutrz obudzi艂am si臋 i nie dowierza艂am w swoje szcz臋艣cie. Zerwa艂am si臋 szybko z 艂贸偶ka i pogna艂am do kuchni. O parapet opiera艂 si臋 Sasuke. - Witam nasz膮 ma艂膮 beks臋. - powiedzia艂. - Witam naszego tch贸rza. - u艣miechn臋艂am si臋 i podesz艂am do lod贸wki. Otworzy艂am drzwiczki gdy nagle zn贸w kto艣 je zamkn膮艂. Popatrzy艂am ze z艂o艣ci膮 na sprawce kt贸ry sta艂 obok z g艂upim u艣mieszkiem na twarzy. - I to jest niepodwa偶alny dow贸d na to 偶e cofasz si臋 w rozwoju. - odpar艂am spokojnie i otworzy艂am lod贸wk臋, wyj臋艂am z jej mas艂o i jak膮艣 szynk臋, kt贸r膮 po namy艣le wyrzuci艂am. - Ej co ty robisz?- us艂ysza艂am g艂os zbulwersowanego Sasuke. - By艂a zielona. - Nie prawda. - Prawda. - szybko zrobi艂am kanapki i usiad艂am przy stole. - S艂ysza艂em wczoraj jak opowiada艂a艣 histori臋 Naruto. - zach艂ysn臋艂am si臋 i zacz臋艂am kas艂a膰. - Nie my艣la艂em 偶e b臋dziesz mia艂a艣 kogo艣. - Wybacz ale nie jeste艣 p臋pkiem 艣wiata. To co kiedy艣 do ciebie czu艂am by艂o tylko dzieci臋cym zauroczeniem. - wzruszy艂am ramionami. Wsta艂am od sto艂u chcia艂am wyj艣膰 lecz nasun臋艂o mi si臋 jeszcze jedno. - Kocha艂am ci臋 tak d艂ugo. -powiedzia艂am i wysz艂am zostawiaj膮c go z niedopit膮 kaw膮. Min膮艂 tydzie艅. Le偶a艂am na polance niedaleko naszej kryj贸wki patrz膮c na nocne niebo. W d艂oni 艣ciska艂am jedyna pami膮tk臋 jaka zosta艂a mi po 偶yciu w Konoha. Nie umia艂am zapomnie膰. Radzili mi bym odpu艣ci艂a, nie wraca艂a lecz ja wiem 偶e i oni czasem nad tym my艣l膮. Te偶 t臋skni膮, ukrywaj膮 to przed sob膮 ale t臋skni膮. Zerwa艂am si臋 na r贸wne nogi i pogna艂am w tylko sobie znan膮 stron臋. Naci膮gn臋艂am mocniej kaptur na g艂ow臋 i przeskoczy艂am na drug膮 stron臋 muru. Rozejrza艂am si臋 czy nikt mnie nie widzia艂. Wioska na szcz臋艣cie spa艂a. Powolnym tempem skierowa艂am si臋 w stron臋 najwa偶niejszego budynku. Czu艂am si臋 nieswojo w tym miejscy. Zerkn臋艂am na kamienn膮 twarz mojej mentorki a zarazem osoby kt贸r膮 kocha艂am jak matk臋. Ona pewnie nie pochwala艂aby tego co teraz robi臋. Jednak i ona mnie opu艣ci艂a. W oknie biura 艣wieci艂o si臋 艣wiat艂o. Nagle pojawi艂 si臋 w nim zarys drobnej postaci. Maj膮c nadziej臋 偶e si臋 nie myl臋, ruszy艂am do jej biura. Sta艂am przed drzwiami boj膮c si臋 zapuka膰. Serce bi艂o mi niemi艂osiernie szybko. Podnios艂am d艂o艅 gdy nagle drzwi stan臋艂y otworem a w nich pojawi艂a si臋 posta膰 kt贸rej si臋 nie spodziewa艂am. - Ty idiotko co ty tu robisz? - wyszepta艂 ze z艂o艣ci膮 zatrzaskuj膮c drzwi. - Wi臋kszo艣膰 os贸b zabi艂aby ci臋 gdyby ci臋 ujrza艂a. - Sasuke... - wyszepta艂am zdruzgotana, przetar艂am oczy. Nadal tam sta艂. Nie藕le wkurzony Sasuke. Nagle co艣 do mnie dotar艂o. - Zaraz a niby co ty tu robisz? - Nie twoja sprawa. - odbi艂 pi艂eczk臋. - A w艂a艣nie 偶e moja. - westchn膮艂, z艂apa艂 mnie za d艂o艅 i poci膮gn膮艂 w stron臋 wyj艣cia. - Pu艣膰 mnie. - wysycza艂am w jego stron臋. - Nie. - Niby czemu nie chcesz bym umar艂a. Kiedy艣 nie zastanawia艂by艣 si臋 ani chwili! - wykrzykn臋艂am. Zatrzyma艂 si臋. Nagle znalaz艂am si臋 przed nim. 艢ciska艂 mnie za ramiona i delikatnie pochyla艂 patrz膮c mi w oczy. - Bo kiedy艣 by艂em za艣lepionym tch贸rzem. Ba艂em si臋 spojrze膰 w przysz艂o艣膰. Nienawi艣膰 kt贸ra kierowa艂a mn膮 by艂a z jednej strony wybawieniem a z drugiej najwi臋kszym upadkiem. Nie rozumia艂em tego. By艂em m艂ody i g艂upi. - Nadal jeste艣 g艂upi. - wyszepta艂am lecz on zignorowa艂 moje s艂owa. - Gdy zobaczy艂em ci臋 wtedy na tej polanie, nie rozumia艂em co si臋 ze mn膮 dzieje, chcia艂em... - wtedy zawy艂a syrena alarmuj膮ca o niebezpiecze艅stwie. Sasuke spojrza艂 na mnie ze strachem. U艣miechn臋艂am si臋, nagle moje nogi straci艂y grunt a ja poczu艂am 偶e lec臋. Znajdowa艂am si臋 w obj臋ciach czarnow艂osego. - Zostaw mnie! - krzycza艂am do niego. - Nigdy w 偶yciu! - us艂ysza艂am odpowied藕 i ujrza艂am jego tryumfalny u艣miech. Serce zabi艂o mi szybciej, obejrza艂am si臋 w ty艂. Za nami powoli znika艂a Konoha. S艂o艅ce w艂a艣nie wschodzi艂o gdy stan臋li艣my przed nasz膮 kryj贸wk膮. Sasuke postawi艂 mnie na ziemi, spu艣ci艂am g艂ow臋 nie chc膮c patrze膰 w jego zimne, czarne oczy. - Twoja 艣mier膰 nic nie zmieni w Konoha a za to przyczyni si臋 do smutku nast臋pnych os贸b. - Nie patrz膮c na niego skierowa艂am si臋 do swojego pokoju. Nie mog艂am spa膰, kr臋ci艂am si臋 w 艂贸偶ku my艣l膮c nad sensem swojego 偶ycia i s艂owami przyjaciela. Mia艂 racj臋 ja niczego nie zmieni臋 lecz jest osoba kt贸ra mo偶e to zrobi膰. Szybko pobieg艂am do kuchni gdzie napotka艂am Naruto. - Jakie by艂o twoje marzenie? - zapyta艂am z nadziej膮. On popatrzy艂 na mnie ze smutkiem. - Marzenia si臋 nie spe艂niaj膮. - Jakie by艂o twoje najwi臋ksze marzenie? Ja je pami臋tam, pami臋tam jak si臋 z ciebie 艣mieli a ty dalej gna艂e艣 w jego stron臋. To ty zmieni艂e艣 nas wszystkich. To ty sprawi艂e艣 偶e uwierzyli艣my w siebie i swoj膮 moc. Zawsze trzymali艣my si臋 razem ale to ty by艂e艣 tym kt贸ry nas naprawd臋 艂膮czy艂. Bez ciebie rozpadli艣my si臋. Zapomnieli艣my co jest naprawd臋 wa偶ne. Prosz臋 ci臋, - upad艂am na kolana, spu艣ci艂am g艂ow臋. - b艂agam ci臋 pom贸偶 im zn贸w uwierzy膰 w siebie. - oczekiwa艂am a偶 co艣 powie lecz on milcza艂. - Naruto. - us艂ysza艂am m臋ski g艂os - Ja te偶 uwa偶am 偶e nadszed艂 ju偶 czas by艣 tam wr贸ci艂. - Podnios艂am g艂ow臋 i spojrza艂am w stron臋 wej艣cia gdzie sta艂 Sasuke. U艣miechn臋艂am si臋 do niego. Naruto przenosi艂 wzrok ze mnie na czarnow艂osego. Nagle poderwa艂 si臋 ze swoim s艂awnym u艣miechem kt贸rego mi tak brakowa艂o. - Macie racj臋, co ja w og贸le sobie wyobra偶a艂em. Dzi臋ki Saske za pomoc ale teraz musz臋 poradzi膰 sobie sam. - Wybieg艂 z kuchni. Zacz臋艂am si臋 艣mia膰. Czu艂am si臋 jakby z mego serca spad艂 wielki ci臋偶ar. Sasuke patrzy艂 na mnie jak na idiotk臋 ale i mu w ko艅cu udzieli艂 si臋 m贸j 艣miech. Wyszczerzy艂 z臋by w u艣miechu. Moje serce zabi艂o szybciej na ten widok, poczu艂am jak policzki robi膮 mi si臋 czerwone. Przesta艂am si臋 艣mia膰. - Wiesz, chcia艂abym si臋 dowiedzie膰 co mia艂e艣 zamiar powiedzie膰 mi w Konoha. - Z twarzy czarnow艂osego znikn膮艂 u艣miech, podszed艂 do mnie i ukl臋kn膮艂 obok. Otworzy艂 usta chc膮c co艣 powiedzie膰 lecz zaraz je zamkn膮艂. Zamy艣li艂 si臋, czeka艂am cierpliwie. Westchn膮艂, ruchem r臋ki odgarn膮艂 mi w艂osy wk艂adaj膮c je za ucho. - Wiesz jak zrozumia艂em jakim jestem dupkiem, cz臋sto 艣ledzi艂em was na misjach. Przewa偶nie Naruto lecz pewnego razu byli艣cie razem. Gdy ci臋 ujrza艂em, nigdy czego艣 takiego nie czu艂em, nie rozumia艂em tego. Nie umia艂em zapomnie膰 o tobie. Chodzi艂em na ka偶da misj臋 z tob膮, stawa艂a艣 si臋 coraz silniejsza i... i pi臋kniejsza. Wtedy jak wys艂a艂a艣 list nie umia艂em przej艣膰 obok niego oboj臋tnie, ju偶 wtedy by艂a艣 wszystkim. Na polanie chcia艂em porwa膰 ci臋 w ramiona i zabra膰 jak najdalej od tego wszystkiego. My艣la艂em 偶e oszaleje jak dowiedzia艂em si臋 o twoim planie. Nie wyobra偶am sobie 偶ycia bez ciebie, wybacz. - wsta艂, i odwr贸ci艂 si臋 w stron臋 drzwi z zamiarem wyj艣cia. Z艂apa艂am go za nadgarstek i zatrzyma艂am. Poczu艂am jak z oczu lec膮 mi 艂zy. Spojrza艂 na mnie, przerazi艂 si臋. Wsta艂am powoli, niezgrabnie, czu艂am jakbym mia艂a nogi z waty. Czu艂am jego intensywne spojrzenie na sobie. Podnios艂am r臋k臋 i uderzy艂am go w policzek. Jego g艂owa odskoczy艂a i pojawi艂 si臋 czerwony 艣lad. A potem, wtuli艂am si臋 w niego. Poczu艂am jak obejmuje mnie w tali i k艂adzie brod臋 na czubku mojej g艂owy. Nie wiem ile tak stali艣my. Dopiero wbiegaj膮cy Naruto sprawi艂 偶e odskoczy艂am od ch艂opaka. Wytar艂am szybko 艂zy i u艣miechn臋艂am si臋 do blondyna kt贸ry sta艂 z g艂upi膮 min膮. Potrz膮sn膮艂 g艂ow膮. - Sasuke a jak tam po za tym twoja misja u Hinaty? Uda艂o si臋? - czarnow艂osy kiwn膮艂 g艂ow膮, nie spuszcza艂 ze mnie wzroku. - To super! Nie mog臋 si臋 doczeka膰 a偶 j膮 zobacz臋. - To mo偶e le膰 ju偶. Nie ma co tego odk艂ada膰. - powiedzia艂am. - Masz racj臋 Sakurka, to idziemy! - wykrzykn膮艂 szcz臋艣liwy jednak ja w艂a艣nie co艣 zrozumia艂am, popatrzy艂am smutno na niego nie wiedz膮c jak mu o tym powiedzie膰. - Ona nie mo偶e tam i艣膰. - us艂yszeli艣my g艂os Sasuke. - Ludzie w wiosce jej Naruto spu艣ci艂 g艂ow臋 smutny. Zrobi艂o mi si臋 go 偶al. - P贸jd臋 tam. - powiedzia艂am pewna siebie. - Nigdzie nie p贸jdziesz! - wrzasn膮艂 Sasuke, odwr贸ci艂 mnie tak bym spojrza艂a mu w oczy. - Nie puszcze ci臋 tam. Rozumiesz? - On ma racj臋. Zostaniesz tu. - us艂ysza艂am wypowied藕 blondyna. - A ty Sasuke masz jej pilnowa膰! A niech si臋 dowiem 偶e spad艂 jej jeden w艂os z g艂owy! - I tyle go widzieli艣my. Patrzy艂am w czarne oczy Sasuke zapominaj膮c o ca艂ym 艣wiecie. Moje serce wariowa艂o a w brzuchu pojawi艂y si臋 dawno zaginione motyle. By艂 tak blisko. Delikatnie przejecha艂 opuszkami palc贸w po moim policzku. - Jeste艣 taka delikatna. - powiedzia艂 jakby do siebie. Przejecha艂am j臋zykiem po zeschni臋tych wargach. On zauwa偶y艂 ten ruch, patrzy艂 si臋 na moje usta. Nagle poczu艂am jego wargi na swoich. Westchn臋艂am cicho i odda艂am poca艂unek. Przymkn臋艂am powieki. Poca艂unki by艂y delikatne ale tak wyra藕ne. Gdy odsun膮艂 si臋 kawa艂ek poczu艂am 偶e brakuje mi tlenu. Ujrza艂am jego zadziorny u艣miech. Nie umia艂am si臋 opanowa膰. Stan臋艂am na palcach by zn贸w posmakowa膰 jego ust. Zarzuci艂am r臋ce na jego szyj臋. Jedna z jego r膮k znalaz艂a si臋 na moim karku a druga na tali przyci膮gaj膮c mnie bli偶ej do niego. Mog艂abym sta膰 tak wieczno艣膰. Wtedy us艂ysza艂am odg艂os upadku i dwa g艂o艣ne 艣miechy. Spojrza艂am w stron臋 drzwi. W nich ujrza艂am dw贸ch ch艂opak贸w, pomara艅czowow艂osego i bia艂ow艂osego. Patrzyli oni na pod艂og臋 gdzie zwija艂a si臋 czerwonow艂osa dziewczyna. - Co ty robisz Karin? - zapyta艂 Sasuke, obejmuj膮c mnie od ty艂u w tali. - Nie by艂o nas dwa tygodnie a tu takie zmiany. - powiedzia艂 艣miej膮cy si臋 ch艂opak. Sasuke zmierzy艂 go wzrokiem. Czerwonow艂osa podnios艂a si臋 z pod艂ogi i otrzepa艂a kurz ze swojego sk膮pego stroju. Spojrza艂a na mnie z nienawi艣ci膮. - Odwal si臋 od mojego Sasuke! - wykrzycza艂a w艣ciek艂a. Poczu艂am jak czarnow艂osy si臋 napi膮艂. Poczu艂am 偶e wzrasta we mnie z艂o艣膰. Uda艂am 偶e si臋 zastanawiam. - Po pierwsze chcia艂abym zauwa偶y膰 偶e to on teraz mnie obejmuje. A po drugie nigdy w 偶yciu, dziwko. - Sasuke najwyra藕niej zdziwi艂y moje s艂owa tak jak reszt臋. Bia艂ow艂osy otworzy艂 usta. - Uwa偶aj bo ci tam mucha wleci. - powiedzia艂am z u艣miechem. Wypl膮ta艂am si臋 z obj臋膰 czarnow艂osego. Gdy przechodzi艂am obok czerwonow艂osej, widzia艂am jak zaciska pi臋艣膰. Zaatakowa艂a lecz ja by艂am szybsza. Z艂apa艂am jej nadgarstek nie pozwalaj膮c na doko艅czenie ruchu. Pokr臋ci艂am g艂ow膮 i wysz艂am z kuchni. Uda艂am si臋 na polank臋 na kt贸rej ostatnio polubi艂am sp臋dza膰 czas. Po艂o偶y艂am si臋 na trawie i zapatrzy艂am w chmury. Kiedy艣 Shikamaru zdradzi艂 mi jak je poprawnie ogl膮da膰. Nie jest to takie ca艂kiem proste, trzeba mie膰 otwarte oczy i serce. Przed oczami pojawili mi si臋 przyjaciele kt贸rych tak bardzo mi brakowa艂o. Hinata, Shika, Ino, Kiba i ca艂a reszta. Zastanawia艂am si臋 czy Naruto da sobie rad臋. Wierzy艂am w niego lecz niepewno艣膰 nadal buszowa艂a we mnie. Poczu艂am 偶e kto艣 wszed艂 na polank臋. - My艣lisz o nim. - Spojrza艂am w stron臋 z kt贸rej nadchodzi艂 g艂os i ujrza艂am czarnow艂osego, kt贸ry szed艂 powoli w moj膮 stron臋. Po艂o偶y艂 si臋 obok mnie. - Troch臋. Wierz臋 w niego ale... - Da sobie rad臋 w ko艅cu to Naruto. - te s艂owa postawi艂y mnie na duchu. Pochwyci艂am jego spojrzenie. - Nie przejmuj si臋 si臋 s艂owami Karin. - To ta czerwonow艂osa. - kiwn膮艂 g艂ow膮. - Spoko nawet bardzo jej nie s艂ucha艂am. - To dobrze. - Opar艂am si臋 na 艂okciu i spojrza艂am na niego z g贸ry. - A mo偶e liczy艂e艣 偶e chod藕 troch臋 b臋d臋 zazdrosna o ni膮, co? - us艂ysza艂am jego szczery 艣miech. Nagle popchn膮艂 mnie na plecy a sam opar艂 si臋 na r臋kach tak 偶e znalaz艂am si臋 mi臋dzy nimi, bez drogi ucieczki. Pochyli艂 si臋 i skrad艂 mi ca艂usa. U艣miechn膮艂 si臋 z wy偶szo艣ci膮. Pokaza艂am mu j臋zyk i zacz臋艂am si臋 艣mia膰. Nagle do g艂owy wpad艂 mi pomys艂. Zagryz艂am warg臋 i... i zacz臋艂am go 艂askota膰. Teraz ja siedzia艂am na nim a on zwija艂 si臋 ze 艣miechu. - Zostaw go ty wariatko! - us艂yszeli艣my piszcz膮cy g艂os czerwonow艂osej kt贸ra zmierza艂a w nasz膮 stron臋. Zesz艂am szybko z czarnow艂osego i wsta艂am on stan膮艂 obok mnie. Karin zmierza艂a prosto na mnie. Popchn臋艂a mnie a ja si臋 zachwia艂am i na pewno bym upad艂a gdyby nie Sasuke kt贸ry mnie z艂apa艂 w por臋. Spojrza艂am na jego twarz kt贸ra wyra偶a艂a w艣ciek艂o艣膰 jakiej jeszcze u niego nie widzia艂am. - Co ty sobie wyobra偶asz? -wrzasn膮艂 na ni膮. - Sasuke, kochanie, - zacz臋艂a lamentowa膰 dziewczyna. - przecie偶 si臋 kochamy. Czemu? Ja ci wybacz臋 t膮 zdrad臋 tylko wr贸膰 do mnie. - Co ty pieprzysz?! Ja ciebie kocha膰? Nigdy! - zrobi艂o mi si臋 jej troch臋 szkoda. Po艂o偶y艂am d艂o艅 na ramieniu ch艂opaka. Spojrza艂 na mnie a ja u艣miechn臋艂am si臋 lekko. - Id臋 do swojego pokoju. - Min臋艂am becz膮c膮 "pi臋kno艣膰" i uda艂am si臋 do kryj贸wki. Gdy si臋 tam znalaz艂am nasz艂y mnie czarne scenariusze. Widzia艂am walcz膮cego Naruto. Krwawi膮c膮 Ino. Zw艂oki moich przyjaci贸艂. Dym i szcz膮tki wioski. Po艂o偶y艂am si臋 na swoim 艂贸偶ku z zamiarem kr贸tkiej drzemki ale sen nie chcia艂 przyj艣膰 za to moja wyobra藕nia podsuwa艂a coraz to gorsze obrazy. Przewraca艂am si臋 z jednej strony na drug膮 w ko艅cu zrezygnowa艂am i uda艂am si臋 do kuchni. Przy stole siedzia艂 bia艂ow艂osy i jego towarzysz. - My si臋 chyba jeszcze nie powiedzia艂 bia艂as - Suigetsu. - Sakura. - Ja jestem Jugo. - powiedzia艂 pomara艅czowow艂osy. - Mi艂o was pozna膰. - To nam mi艂o pozna膰 w ko艅cu osob臋 kt贸ra podbi艂a serce z lodu. - powiedzia艂 Suigetsu. - To wielki wyczyn, wiesz o tym? - zaprzeczy艂am - To ju偶 wiesz. - wyszczerzy艂 z臋by w u艣miechu. Przypomina艂 mi troch臋 Naruto. Nala艂am w szklank臋 wody i posz艂am do swojego pokoju. Usiad艂am na parapecie i zapatrzy艂am si臋 w dal. Drzwi do mojego pokoju uchyli艂y si臋 i do 艣rodka w艣lizgn膮艂 si臋 czarnow艂osy. Podszed艂 do mnie i obj膮艂. Zamkn臋艂am oczy i na o艣lep znalaz艂am jego usta. Min膮艂 miesi膮c. Przez ten ca艂y czas nie dostali艣my 偶adnych informacji od narwanego blondyna. Okropnie si臋 o niego ba艂am, nie zwierza艂am si臋 z moich obaw Sasuke ale wydawa艂o mi si臋 偶e on je dobrze zna. Nie raz budzi艂 mnie w nocy wyrywaj膮c z koszmar贸w. Czu艂am si臋 przy nim bezpieczna. Dru偶yna z czerwonow艂osa zn贸w wyruszy艂a na misj臋 zostawiaj膮c nas z Sasuke samych. Bardzo polubi艂am Suigetsu i Jugo, nie raz siedzieli艣my razem przy sake wyg艂upiaj膮c si臋. Le偶a艂am w艂a艣nie z g艂ow膮 na kolanach czarnow艂osego kt贸ry bawi艂 si臋 moimi kr贸tkimi r贸偶owymi w艂osami. - Kocham twoje w艂osy. - wyszepta艂 i pochyli艂 si臋 z艂o偶y膰 poca艂unek na moim czole. Wtedy nasz膮 sielank臋 przerwa艂o nawo艂ywanie z dworu. Zerwa艂am si臋 nerwowo, czarnow艂osy nakaza艂 mi zosta膰 tutaj a sam znikn膮艂 za drzwiami. Nigdy nie by艂a sk艂onna s艂ucha膰 jego nakaz贸w wi臋c szybko wysz艂am za nim. Moje t臋cz贸wki dostrzeg艂y odzia艂 ANBU. Serce zabi艂o szybciej. Sasuke czyta艂 jaki艣 zw贸j, za艣mia艂 si臋 i spojrza艂 na mnie. - Ty to si臋 nie zmienisz, co nie? - pokr臋ci艂am g艂ow膮. - To nawet dobrze, chod藕, przeczytaj co艣. - Podesz艂am do niego i odebra艂am zw贸j. Kochani, uda艂o si臋!!! Nie wiecie jak si臋 ciesz臋. By艂o ci臋偶ko nak艂oni膰 ich by uwierzyli, 偶e nie jestem duchem. Szczeg贸lnie Hinate, kt贸ra widz膮c mnie od razu mdla艂a. Zastanawiam si臋, czy nie jest chora. Nawet teraz siedzi obok ca艂a czerwona. Ludzie zn贸w si臋 u艣miechaj膮, co lepsze wyprawiamy w tym miesi膮cu festiwal. Pragn膮艂bym zn贸w was zobaczy膰. Sakura oni zrozumieli a tw贸j dom nadal czeka tu na ciebie. Nie b臋d臋 ciebie namawia膰 ale wied藕 偶e wszyscy za tob膮 t臋skni膮. Ino nie raz nachodzi艂a mnie bym wys艂a艂 ANBU za tob膮. Ona jest straszna jak si臋 w艣cieka. Na razie nikt nie wie gdzie si臋 ukrywasz. I tak szanowny Hokage, Naruto. Poczu艂am jak po policzku sp艂ywaj膮 mi s艂one 艂zy. - Mato艂. - mrukn膮艂 Sasuke i obj膮艂 mnie. Widzia艂am szok kt贸ry prze偶yli pos艂a艅cy widz膮c nas razem. - Sasuke, ja chc臋 wr贸ci膰. - Wiem. - Prosz臋... - Nie musisz ko艅czy膰. Je艣li to sprawi 偶e b臋dziesz szcz臋艣liwa to wskocz臋 za tob膮 w ogie艅. - Dzi臋kuje. - wyszepta艂am. Tydzie艅 p贸藕niej przekraczali艣my ca艂膮 pi膮tk膮 progi Konohy. Ba艂am si臋, jednak gdy obok by艂 Sasuke wiedzia艂am 偶e nic z艂ego nie mo偶e mnie spotka膰. Nasi towarzysze dostali w艂asne mieszkanko. A ja zaprosi艂am czarnow艂osego do siebie. By艂am szcz臋艣liwa, najszcz臋艣liwsza na 艣wiecie bo stoj膮c w obj臋ciach ukochanego, za oknem widzia艂am u艣miech na twarzach ludzi. Nie jestem szczeg贸lnie zadowolona z tej historii. Zawali艂am szczeg贸lnie koniec :/ chcia艂 go skasowa膰 i zacz膮膰 od nowa ale i tak pewnie nic lepszego by nie wysz艂o :D Mam nadziej臋 偶e was nie zanudzi艂am nim. Nawet nie wiecie jak 偶a艂owa艂am 偶e nie mog臋 umie艣ci膰 innych w膮tk贸w tylko lec臋 tak po 艂epkach :( Je艣li przeczytali艣cie to prosz臋 zostawcie chocia偶 kr贸ciutki komentarz. Nie b臋d臋 z艂a jak mnie w nim zjedziecie bo uwa偶am 偶e mi si臋 to przyda, zawsze b臋d臋 wiedzia艂a co mam poprawi膰 :D T艂umaczenia w kontek艣cie has艂a "ci臋 bardzo mocno" z polskiego na angielski od Reverso Context: Twoja twarz pokazuje 偶e kobieta trzepn臋艂a ci臋 bardzo mocno. Tak bardzo mocno Ci臋 kocham, 偶e brakuje s艂贸w, 偶eby to opisa膰. Brakuje kolor贸w, 偶eby Ci to namalowa膰. Jeste艣 dla mnie wszystkim, ca艂ym 偶yciem, ca艂ym 艣wiatem. Nie wyobra偶am sobie 偶ycia bez Ciebie. Nie chc臋 Ci臋 straci膰, bo strasznie mi na Tobie zale偶y. Dzi臋kuj臋 Ci za wszystko co do tej pory dla mnie zrobi艂a艣, jeste艣 bardzo . 353 97 42 31 463 0 363 460

kocham ci臋 tak mocno